iskander

pamiętasz ten koncert
chyba metallica
pamiętasz tę falę dźwięku
uderzającą w piersi
to wzrastające
ciśnienie w płucach
to teraz jest podobne
tylko sto razy
silniejsze
pamiętasz lotnisko w Iraklionie
po wyjściu z samolotu
pamiętasz tę falę gorąca
obejmującą całe ciało
to teraz jest podobne
tylko sto razy
silniejsze
a potem wiatr
i cicha pustka dookoła
nie możemy się
odnaleźć
nie możemy się
usłyszeć
nie wiemy gdzie jest
góra a gdzie
dół
nie wiemy czy
żyjemy




tata

słychać tylko
trzask pękających gałązek
mech tłumi kroki
zapachy się wzmocniły
żywica spływa pomiędzy
kawałkami kory
czy to już tu
nie wiem
jak to było
niczego nie widziałem
ale mogę poczuć ten
zapach żywicy
to niewiele
ale wystarczy aby
wsłuchać się w
szum wiatru opowiadającego
ich ostatnie myśli
mamo, kto to puka do drzwi
czy to tata
tak synku
to tata





rozmowa

mamo dokąd idziemy
posłuchaj córeczko wiatru
szukającego drogi nad polami
on nam podpowie
a gdzie są ptaki
uciekły przez szczeliny
pomiędzy prawdą
a kłamstwem
nie martw się wrócą
a co będą tam jadły
nie muszą już jeść
są wieczne i nieśmiertelne
a gdzie jest babcia
pomaga ptakom
znaleźć drogę
do naszego miasta
a gdzie jest nasze miasto
tam gdzie wieczność
ma bursztynowy kolor
a co to jest wieczność
to my córeczko
boję się mamo





morze azowskie

betonowe niebo
zaczęło pękać i kruszyć się
potem znowu cisza
ktoś pozmieniał programy
w telewizorze obraz śnieży
nie można rozpoznać postaci
może poruszać anteną
ale jak gdy się nie ma rąk
zasypiam płynę nad polami
widzę twoje oczy
nie płacz proszę
albo płacz
może łzy ugaszą ten pożar
syreny śpiewają znad morza
kuszą nas aby do nich wyjść
one mogą nam pomóc
zabiorą nas na dno oceanu
gdzie cisza i spokój
gdzie nie słychać
twojego płaczu






morze czarne

widzisz to moje miasto
macha nam na powitanie
nie szkodzi że tylko jedną ręką
drugą straciło nie ma jej
ale kiedyś wstawimy mu protezę
podpłyńmy wieczorem
zrobimy sobie kilka zdjęć
noc rozgrzana sierpniem
łagodny wiatr od morza
księżyc wiruje jak u van Gogha
czy coś jest nie tak
jak powinno być
coś mnie uwiera w bucie
mały kamyczek nadziei
że będę mógł jeszcze
biegać z tobą po plaży
mówią że to bóle fantomowe
ale ja w to nie wierzę
w nic już nie wierzę
a najbardziej w ten
sierpniowy ciepły wieczór






popiół i pył

wiatr ciągle ten wiatr
moje oczy zasypane
popiołem i pyłem
z pól które kiedyś
rodziły życie
prosto przez moje oczy
do samego mózgu
ten popiół i pył
coraz trudniej oddychać
pory skóry zatykają się
wspomnieniami i płaczem
wszystko znika z horyzontu
a za nim już koniec nadziei
w oddali słyszę jakieś dźwięki
to chyba muzykanci
z mojej wsi której nie ma
tylko piosenka jak fala
roznosi jeszcze po świecie
popiół i pył.

Using Format