Na koniec chciałbym cię spytać o starość. Czy starość ma jakieś zalety?
Kiedy byłem w pełni sił, to się dziwiłem, że starzy ludzie jęczą. Podziwiałem ich krzepkość, doświadczenie i mówiłem, że starość jest piękna. A teraz, kiedy się już zapoznałem z tematem, to widzę, że starość jest zwyczajnie konieczna i trzeba się z nią pogodzić. Najgorzej, kiedy cierpią i umierają bliscy. Najpierw cię zostawiają najbliżsi, potem się nagle oglądasz i z twojego rocznika żyje jeszcze tylko trzech. Każdy z nas pokrzykuje: „No jeszcze ciągnę”. No pewnie: ciągniesz, ciągniesz.. Co tu dużo gadać. Starość jest kurewska.
Józef Wilkoń - Lustro i promyk
W tej samej chwili gdzieś w domu trzasnęło okno, kilka razy. Wydawało mi się, że to w łazience, więc tam poszedłem. Rzeczywiście okno było otwarte i ulegało humorom wzmagającego się wiatru. Walnęło o ścianę, a firanka w otworze okiennym powiewała na zewnątrz. Wciągnąłem ją do środka i zamknąłem okno, po czym stanąłem przed lustrem i zacząłem myć zęby. Mechanicznie podniosłem T-shirt i popatrzyłem na swój brzuch; już nie potrafiłem się z nim identyfikować, nie należał do mężczyzny, którym się czułem. Nie miałem w sobie tego, co potrzebne, aby się go pozbyć, bo chociaż każdego dnia wielokrotnie myślałem o tym, że muszę zacząć się odchudzać, biegać i pływać, to nigdy nie zacząłem tego robić. Dlatego rodziło się pytanie, czy da się ten problem obrócić w coś dobrego. Największą głupotą, jaką można by zrobić, byłaby próba ukrywania tłuszczu, noszenie luźnych koszul i szerokich spodni w przekonaniu, że nikt nie zauważy brzucha, dopóki nie będzie wypychał ubrań. Ale wtedy byłoby widać jedynie grubego faceta, który się wstydzi swojego wyglądu. A to coś o wiele gorszego niż po prostu gruby facet, bo oznacza dotknięcie czegoś nieprzyjemnie osobistego i intymnego. Wyplułem pastę do zębów do umywalki, przepłukałem usta wodą z kranu i odłożyłem szczoteczkę do szklanki stojącej na półce. Czy bycie grubym, posiadanie pewnego ciężaru, nie jest męskie?
Karl Ove Knausgard - Gwiazda poranna
Dziękuję Tobie za wysłuchanie mnie Dziękuję Tobie za wysłuchanie mnie Dziękuję Tobie za wysłuchanie mnie Dziękuję Tobie za wysłuchanie mnie Dziękuję Tobie za kochanie mnie Dziękuję Tobie za kochanie mnie Dziękuję Tobie za kochanie mnie Dziękuję Tobie za kochanie mnie Dziękuję Tobie za dostrzeganie mnie Dziękuję Tobie za dostrzeganie mnie Dziękuję Tobie za dostrzeganie mnie Dziękuję Tobie za dostrzeganie mnie I za nie zostawianie mnie I za nie zostawianie mnie I za nie zostawianie mnie I za nie zostawianie mnie Dziękuję Tobie za zostawanie ze mną Dziękuję Tobie za zostawanie ze mną Dziękuję Tobie za zostawanie ze mną Dziękuję Tobie za zostawanie ze mną Dzięki za nie ranienie mnie Dzięki za nie ranienie mnie Dzięki za nie ranienie mnie Dzięki za nie ranienie mnie Jesteś delikatny dla mnie Jesteś delikatny dla mnie Jesteś delikatny dla mnie Jesteś delikatny dla mnie Dzięki za milczenie ze mną Dzięki za milczenie ze mną Dzięki za milczenie ze mną Dzięki za milczenie ze mną Dziękuję Tobie za trzymanie mnie i mówienie “I może być” Dziękuję Tobie za mówienie “Kochanie” Dziękuję Tobie za pomaganie mi Dziękuję Tobie za pomaganie mi Dziękuję Tobie za pomaganie mi Dziękuję Tobie za pomaganie mi Dziękuję Tobie, dziękuje Tobie za pomaganie mi Dziękuje Tobie za łamanie mojego serca Dziękuje Tobie za rozrywanie mnie na części Teraz mam silne, silne serce Dziękuje Tobie za łamanie mojego serca
Sinead O’Connor - Thank you for hearing me
Znalem wielu starców. Jak wiele innych rzeczy w życiu, także i starość - jeśli się nie mylę ostatnie słowo w tej sprawie bede mógł wypowiedzieć później - jest w znacznym stopniu odgrywaniem komedii. Słabość, krótki oddech, powłóczenie nogami - wszystko to są symptomy czysto fizyczne, oczywiście. Ale wystarczy znać z doświadczenia choćby grypę i stan podgorączkowy, żeby wiedzieć, że symptomy fizyczne -jeżeli tylko nie towarzyszy im piekielny ból lub utrata świadomości - tyleż mamy, co gramy. Podobnie - chyba! - dzieje się ze starością. Większość starców zgadza się na odgrywanie tej komedii, dokładnie tak samo, jak większość studentów bez żenady odgrywa role studentów, ludzie w średnim wieku zachowują się tak, jakby byli w średnim wieku, kobiety są kobietami, mężczyźni mężczyznami, a politycy do złudzenia przypominają polityków.
Adam Zagajewski - Najwyższy człowiek świata
Pękają mury Z inskrypcjami proroków A na narzędziach śmierci Odbija się jasny blask słońca Gdy każdy z nas jest rozdarty Przez nocne koszmary i sny Nikt nie założy laurowego wieńca Gdy cisza dławi krzyk Chaos będzie moim epitafium Gdy pełznę wyboistą i zawiłą ścieżką Jeśli powiedzie się nam, usiądziemy I zaczniemy się śmiać Lecz obawiam się, że jutro będę płakał Tak, obawiam się, że jutro będę płakał Pomiędzy stalowymi bramami przeznaczenia Zasiano ziarna czasu I podlewano je uczynkami Uczonych i znanych Wiedza jest niebezpiecznym przyjacielem Jeśli nikt nie określa zasad. Los całej ludzkości jak widzę Spoczywa w rękach głupców Pękają mury Z inskrypcjami proroków A na narzędziach śmierci Odbija się jasny blask słońca Gdy każdy z nas jest rozdarty Przez nocne koszmary i sny Nikt nie założy laurowego wieńca Gdy cisza dławi krzyk Chaos będzie moim epitafium Gdy pełznę wyboistą i zawiłą ścieżką Jeśli powiedzie się nam, usiądziemy I zaczniemy się śmiać Lecz obawiam się, że jutro będę płakał Tak, obawiam się, że jutro będę płakał… Tak, obawiam się, że jutro będę płakał… Płakał… Płakał… Tak, obawiam się, że jutro będę płakał… Tak, obawiam się, że jutro będę płakał… Tak, obawiam się, że jutro będę płakał… Płakał…
King Crimson - Epitaph - tłum. Tomasz Beksiński
A jest to popęd równie mroczny jak bóstwo, w imię którego wprowadza się tego rodzaju regulacje. Bóstwo okrutne i bezlitosne, które zazdrośnie strzeże swej bezwzględnej władzy nad każdym biologicznym życiem (oczywiście z wyjątkiem tych sytuacji, kiedy to lekką ręką zezwalało swoim przedstawicielom na zabijanie heretyków albo czarownic). Bóstwo, które domaga się cierpienia bezsensownego, do niczego nieprowadzącego, pozbawionego jakiegokolwiek celu i wartości – tylko po to, żeby jego przedstawiciele mogli skutecznie dopełnić wymaganych czynności rytualnych. Bóstwo, które nie dość, że powołuje do istnienia organizmy, których jedynym przeznaczeniem jest umrzeć w męczarniach, to zarazem zakazuje wszelkich działań mogących tym męczarniom zapobiec. Zapobiec istnieniu, które będzie wyłącznie jednym wielkim pasmem udręki, niczym więcej. Czy ktokolwiek naprawdę wierzy w takie bóstwo? Być może. Nikt jednak, kto w nie wierzy, nie ma prawa – ani moralnego, ani jakiegokolwiek innego – wymagać takiej wiary od innych. Nikt też nie ma prawa robić ze swojej wiary powszechnie obowiązującego przepisu. Jeśli sam tego pragnie, może się do niej stosować, ale narzucać niczego innym mu nie wolno. Bo powtórzę: nie ma żadnych przesłanek, żeby sądzić, że takie bóstwo istnieje. I nie ma żadnych przesłanek, żeby irracjonalne fantazje wpływały na życie i zdrowie milionów kobiet, okrutnie w imię tych fantazji zmuszanych do kompletnie bezsensownego cierpienia.
Tomasz Stawiszyński - Co robić przed końcem świata
Ale – znowu – to dalece niejedyny czynnik sprawiający, że we współczesnym świecie teoria płaskiej Ziemi cieszy się coraz większą popularnością. Najistotniejsza wydaje mi się tutaj kwestia zaufania. Czy raczej – jego braku. Do oderwanych od problemów większości ludzi polityków, do rozpadających się instytucji, a wreszcie do innych ludzi, mieszkańców społeczeństwa rozparcelowanego, zatomizowanego, naznaczonego epidemią depresji, samotności i niepewności. A poza tym – lęku. Przed skrajnie skomplikowaną naturą rzeczywistości, potęgą władzy i technologii, biedą, wykluczeniem i chorobami, a do tego jeszcze nadchodzącą ponoć globalną apokalipsą. Oraz poczucia rozpaczy. Z powodu niesprawiedliwości, nierówności, braku dostępu do dóbr zarezerwowanych wyłącznie dla garstki wybranych. I może jeszcze dezorientacji z powodu życia w świecie, którego nikt już dzisiaj nawet nie próbuje objaśniać; którego nikt już dzisiaj nie opowiada, nie stara się odnaleźć perspektywy, języka, mitu, jakim dałoby się ująć doświadczenie współczesnego człowieka i napełnić je choćby elementarnym poczuciem sensu. Niestety, dopóki tego rodzaju opowieść się nie pojawi, dopóki nie zrozumiemy, że potrzebna nam jest ona dzisiaj w stopniu absolutnie niecierpiącym zwłoki, dopóty oświetlona ruchomym reflektorem płaska Ziemia będzie przynajmniej dla części z nas naprawdę atrakcyjną opcją.
Tomasz Stawiszyński - Co robić przed końcem świata
Sprawy uległy gwałtownemu odwróceniu, teraz ojciec znalazł się w roli dziecka, a nawet noworodka, lecz Cécile stawi czoło sytuacji, jest w sile wieku i nie da sobie w kaszę dmuchać. Tego Paul był pewien, jego ojciec nigdy nie znajdzie się w położeniu staruszków godzinami leżących we własnym kale i moczu, w oczekiwaniu na przyjście pielęgniarki, a raczej opiekunki życzliwszej od innych, która zechce zmienić im pampersa. Myśląc o tym, co mogło czekać ojca, jaki mógł być jego los, gdyby nie Cécile i Madeleine, poczuł się nieco przygnębiony i postanowił pójść na spacer po winnicach. O tej porze roku winnice nie wyglądały zbyt imponująco: krótkie, pokręcone, czarniawe, dość brzydkie pędy, które próbowały przetrwać zimę, zachowując całą swoją istotę; aż trudno pojąć, że z takich paskudztw narodzi się kiedyś wino, świat jest jednak dziwacznie zorganizowany, pomyślał Paul, spacerując między krzewami winorośli. Jeśli Bóg naprawdę istnieje, jak uważa Cécile, mógłby podać więcej wskazówek co do swoich zamiarów; Bóg ma jednak beznadziejną komunikację, świat biznesu bez wahania odrzuciłby taką amatorszczyznę.
Michel Houellebecq - Unicestwianie
Na stopniach Giełdy Paryskiej złotoskórzy mężczyźni wyliczający ceny na swych upierścienionych palcach. Gęganie gęsi. Mrowili się głośno po świątyniach, nieokrzesani, gruboknujące głowy pod krzywo nałożonymi cylindrami. Nie ich: te ubiory, ta mowa, te ruchy. Ich ociężałe, powolne oczy kłamały słowom i żywym, nieszkodliwym gestom, ale znały zagęszczoną wokół nienawiść i wiedziały, że gorliwość ich jest daremna. Daremna cierpliwość usypywania i gromadzenia zasobów. Czas na pewno rozrzuci wszystko. Zasoby zgromadzone przy drodze: plądrowane i przechodzące z rąk do rąk. Ich cierpliwe oczy znały lata tułaczki i hańbę swego ciała.
James Joyce - Ulisses
W nieustającym ruchu pieszych na Prospekcie stale spotykam osoby, których widok z rozmaitych przyczyn jest mi niemiły: moi przełożeni przypominają mi o mojej pozycji podwładnego, moi podwładni sprawiają, że czuję odrazę do sprawowania władzy, która wydaje mi się niegodna, tak jak niegodne są zazdrość, służalczość i niechęć jaką władza wzbudza. Wymazuję jednych i drugich bez wahania. Kątem oka widzę, jak oni maleją i roztapiają się w cienkiej pajęczynie mgły.
Italo Calvino - Jeśli zimową nocą podróżny